Ojca Świętego Jana Pawła II pierwszy raz widziałam tuż po wyborze na stolicę Piotrową. Byłam wtedy w Rzymie i wraz z grupą Polaków pojechaliśmy do Watykanu z nadzieją, że Papież przyjdzie do Polaków. Wtedy właśnie tak poprostu przychodził  do ludzi. Bazylika pękała w szwach od pielgrzymów, ludzie stali godzinami i czekali...aż w pewnej chwili buchały gromkie, radosne brawa. To był znak, że ON jest . I zaczynało się Sto lat po polsku, pieśni po włosku, brawa, owacje, głośny płacz...W pewnej chwili zauważyłam,
że Ojciec Święty stoi koło mnie i wyciąga rękę do mnie, do wszystkich po kolei, błogosławił nas mówiąc po polsku. Wszyscy płakaliśmy ze wzruszenia
i ogromnego przeżycia. Ojciec Święty chodził wtedy wśród ludzi swobodnie, rozmawiał, tulił dzieci, błogosławił i ciągle był uśmiechnięty i pełen radości.
Tak się złożyło, że następny raz widziałam Ojca Świętego u schyłku Jego życia. To był rok 2004. Spędziłam Tridum Paschalne i Wielkanoc  na Placu Świętego Piotra każdego dnia siedząc w sektorze zaproszonych gości oglądając Ojca Świętego z bliska.Na twarzy Jana Pawła II  było widoczne piętno choroby i cierpienia, mało mówił. I tym razem wyciągnął do mnie swoją dłoń i błogosławił.Nie śmiałam odezwać się, patrzyłam w Jego gasnące oczy...Pamiętam, że klękając przed Ojcem Świętym zwróciłam uwage na jego śliczne czerwone trzewiczki i strasznie spuchnięte stopy. Miało się wrażenie, że buty są za małe, opuchlizna była tak wielka.
Była piękna wiosna, plac tonął w kwiatach
i krzewach,  które ustawiano przez cały dzień na Niedzielę Wielkanocną. Oszałamiająco pachniały hiacynty i bzy...Ojciec Święty poraz ostatni odprawiał Mszę Rezurekcyjną.
Stowarzyszenie Hospicjum Królowej Apostołów   06-500 Mława   ul.Lelewela 2a   e-mail: apostolka3@wp.pl     KRS 0000191060